Recenzja filmu

Nordvest (2013)
Michael Noer

Hartowanie charakterów

Reżyser znów ma problem z odpowiednim zbalansowaniem poszczególnych elementów. Za dużo jest tu scen ogólnikowych, które mogłyby się znaleźć w każdym filmie o biednych nastolatkach próbujących
"Nordvest" to druga pełnometrażowa fabuła Michaela Noera. I podobnie jak jego debiut sprzed paru lat - "R" - porusza problem odkrywania granic własnych możliwości. Różnica polega na tym, że w debiucie Noera bohaterowie musieli przeżyć w ekstremalnych warunkach zakładu karnego. W "Nordvest" dwie główne postaci żyją w tytułowej dzielnicy slumsów w duńskiej stolicy.

To właśnie w Nordvest mieszka 18-letni Casper, jego o rok młodszy brat Andy, kilkuletnia siostra i matka. Nie mają łatwo. Z tego, co zarabia matka, nie da się przeżyć miesiąca. Casper więc wziął na siebie odpowiedzialność utrzymania rodziny. Został włamywaczem. Okrada bogaczy i sprzedaje towar za bezcen bossowi lokalnej arabskiej mafii. Chcąc nie chcąc chłopak musiał odnaleźć się w brutalnym świecie. Wie, jak pozować na twardziela. Wie, kiedy się postawić, a kiedy dać się pobić. Wydaje się facetem z jajami, czego nie można powiedzieć o jego młodszym bracie. Andy jest często ofiarą przemocy ze strony gangsterów. Na szczęście ci nie biorą go poważnie, więc i kuksańce, jakie mu serwują, poważnej szkody nie czynią. Sprawy przybiorą inny obrót, gdy Casper postanowi zmienić "pracodawcę". Kuźnia życia zostanie nagrzana do czerwoności i zarówno Casper, jak i Andy zostaną przetestowani w najbardziej okrutny z możliwych sposobów.

Punktem wyjścia filmu Noera jest starożytna maksyma wykuta u wejścia do delfickiej wyroczni: "Poznaj samego siebie". Duńczyk pokazuje, że testu osobowości nie przechodzi się w codziennym życiu. Tu bowiem nosimy maski, które przez lata przebywania w znajomych warunkach dopracowaliśmy do perfekcji. Role Caspera i Andy'ego są dokładnie określone i zarówno oni, jak i ich otoczenie, znają i potrafią przewidzieć swoje reakcje. O tym, kim są naprawdę, przekonają się dopiero wtedy, kiedy zostaną wyrwani ze znanego świata i wrzuceni w wir zdarzeń kompletnie im obcych. To, jak się wtedy zachowają, ukaże ich prawdziwe oblicze.

Ten ciekawy temat mógł stać się podstawą interesującego dramatu. Niestety w porównaniu z "R" Noer wykonał tu spory krok w tył. Proces hartowania osobowości bohaterów przez znaczną część filmu jest jedynie dodatkiem do głównej części filmu, którą stanowi dość standardowy dramat społeczny pokazują ponurą rzeczywistość życia w slumsach. Reżyser znów ma problem z odpowiednim zbalansowaniem poszczególnych elementów. Za dużo jest tu scen ogólnikowych, które mogłyby się znaleźć w każdym filmie o biednych nastolatkach próbujących coś mieć z życia: udająca ignorancję matka, wykorzystujący słabą pozycję chłopaków gangsterzy, urok łatwych pieniędzy z prostytucji i narkotyków. Rys indywidualny pojawia się dopiero w finale. Ratuje on całość przed porażką, będąc dobrym punktem do refleksji na temat tego, czym jest człowiek i jako kto jawi się światu.

Wydaje się też, że Noer nie do końca wykorzystuje też potencjał aktorski Gustava Dyekjæra Giese'a i jego brata Oscara, którzy grają Caspera i Andy'ego. Reżyser wygrywa przede wszystkim ich fizyczność, bazując na wrażeniach, jakie robią ich skupione miny i ogolone głowy. Tymczasem obaj młodzi aktorzy w kilku scenach pokazują, że stać ich na więcej i że gdyby Noer mniej czasu poświęcił na budowanie sceny, na której rozegra się dramat, a więcej samym bohaterom, wtedy i finał, i całość robiłyby zdecydowanie większe wrażenie.
 
1 10
Moja ocena:
4
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones